I po urlopie ?

Takim od bloga, a i takim normalnym też.

 

Tak sobie dzisiaj myślałem, ile to razy zaczynamy od początku. Ile to razy z moim bardzo dobrym kumplem Damianem zaczynaliśmy się odchudzać. Ile to razy zaczynałem jakiś ambitny plan treningowy. I takie tam ?

Ale wiecie co? Kiedyś się na to wkurzałem.  

Zaczynanie od początku byłem symbolem klęski, powodem do załamki i wewnętrznego wkurwu. Ale potem zrozumiałem, że to po prostu życie. I zamartwiając się tym tylko dokładam sobie stresu.  Jestem wystarczająco dobry. Dwoję się i troję próbując zmieścić wszystko w 24 godzinach – jestem dumny że aż tyle udaje mi się robić.  Zatem luz, kokodżambo i do przodu ?

Do nadrobienia jest parę ciekawych opowieści.

Przede wszystkim Bieg Kreta. Ale i też dychy w Gubinie i Żarach,  no i mój ukochany Maraton Koleżeński,  także w Żarach. 

I Chorwacja, taka do Marsa podobna ? Walczymy

 

Polub nas i podziel się 🙂

Najnowsze wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *