Raport #2

Stagnacja. 

 

Inaczej mówiąc plateau. Wychodzi na to samo, ale mądrzej brzmi ?

Znaczy waga stoi. W sumie z 200 gram więcej,  bo na weekend zażarłem nerwa. Mam wrażenie,  że życie daje mi do przepracowania kolejne tematy, coś jakbym miał przepracować je wszystkie w ramach zadania domowego?? W każdym razie działo się. Z drugiej strony pół centymetra w pasie mniej,  więc olewam. Waga stanęła, ale ruszy. Poza tym większość zaległości po weekendzie to woda. Tak, węgle wpadły ?

Z treningiem dużo lepiej.

Udało się zrobić praktycznie wszystkie założone treningi.  Dalej wolno, dalej lekko frustrujące.  Bardziej marszobieg, niż bieganie ale jednak kilometry powoli rosną. 

Do tego olśnienie podczas biegania. Bo co? Bo biegam i myślę ? Ostatnie odkrycie to fakt, że mogę w końcu na trenażerze podkręcić tętno do tego zalecanego w metodzie Maffetone.  Zatem przerabiam plan pod kątem czasu a nie kilometrów.  Zasadniczo obojętne,  czy dane tętno osiągnę podczas biegu czy na rowerze,  byle było w określonym zakresie. Nie zmniejszam liczby kilometrów,  ale dodam trenażer, co pozwoli poszerzyć wolumen treningów. 

Walczę. Nie jest lekko kolejny raz próbować  i próbować. Ala, pozdrawiam Cię serdecznie, wiesz o czym mówię ?

Polub nas i podziel się 🙂

Najnowsze wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *