Dzisiaj będzie krótko, bo długi dzień za mną, a trzeba kłaść się wcześniej – rano interwały 😉
Staram się trzymać rutyny porannych treningów, bo w chwili obecnej poranny trening to swego rodzaju gwarancja tego, że się odbędzie. Popołudnie już takiej pewności nie daje, bo obowiązków sporo a Syn i Maluszka też Ojca potrzebują 😉
W dużym stopniu unormowało się spożycie białka – w dni treningowe jest go sporo więcej, w nietreningowe jakoś tak naturalnie zmniejszam jego ilość i dorzucał tłuszczu. Coraz mocniej kusi mnie przejście na jakiś rodzaj postu przerywanego. Rezygnacja z jedzenia choćby popołudniami poza korzyściami zdrowotnymi dałaby mi też dodatkowy czas, który do tej pory przeznaczałem na przygotowanie posiłku. Zobaczymy 😉
Powoli czuję też, że adaptacja postępuje.
Apetyt się normuje, nie mam żadnych negatywnych efektów, a i od czasu do czasu, coraz częściej pojawia się ten specyficzny, ketonowy haj 😉
Węgle? Bywają, ale nie czuję specjalnej potrzeby. Tym bardziej, że nie zauważam ich braku tudzież pogorszenia się wydolności. Tradycyjny sobotni półmaraton zrobię na węglach lub bez, w zasadzie łatwiej nawet na czczo, bo można później wstać 😉
Waga w końcu drgnęła.
Na razie prawie kilogram mniej, ale mam wrażenie że po małym zastoju poleci szybciej. Zastanawiam się jaka waga koniec końców okaże się dla mnie najlepsza – może jestem już blisko wagi należnej, i organizm broni się przed spadkiem? Może zamiast 82 będzie 88? 😉 Zobaczymy.
I dylemat przed sobotnim Biegiem Bachusa. Dycha, z nadzieją na życiówkę. Ostatnio kręciłem się w okolicach 48 minut, wiadomo żę wszystko poniżej 47 brałbym w ciemno. Ale pojęcia nie mam, w jakiej formie jestem. I zastanawiam się, czy naćpać się kontrolnie węgli w sobotę, czy testowo odpuści to sobie i zobaczyć, jak poradzi sobie organizm. Nie mam ochoty przerywać ketozy, więc może pobawię się z węglami i tłuszczami tak, żeby wylądować w okolicach 120 gram przed biegiem, i 20 po biegu w postaci jakiegoś prosecco 😉 Może będzie co świętować 😉
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz