Urlop ;)

Bo w urlop to ciężko jest.

 

Bzdura tam, nie mogę tej przerwy w pisaniu tłumaczyć urlopem 😉

Całkiem po ludzku pojawienie się Maluszki ograniczyło dostępny  czas. Jadę po priorytetach: trening biegowy staram się zrobić zgodnie z planem, do tego w miarę możliwości jakieś rozciąganie i rolowanie. Siłka, easystrength i takie tam leżą i kwiczą 😉

Jeśli miałbym opisać swoją formę, to odpowiednie słowa to: nie wiem. Treningi dobre przeplatają się z wręcz znakomitymi, i tak złymi, że chciałoby się o tym zapomnieć. Startów ważnych nie ma, więc ciężko określić. Wszystko wyjdzie we wrześniu i październiku. Wtedy okaże się, czy pomimo wszystko z chaosu, jaki otacza mnie ostatnio w życiu można jeszcze zrobić jakiś progres.

A żeby nie było, to się działo.

 

Maraton Żary

 

W nazwie ma jeszcze: Koleżeński. I to idealnie oddaje jego charakter.

W sumie jakże fajnie, że ze względu na narodziny Małej odpuściłem sobie Chojnik. Ustawiłem sobie w telefonie przypomnienie, i dzięki temu i łutowi szczęścia udało mi się zapisać na Żary. Szczęściarz ze mnie, bo zapisać się ciężko, to kameralny bieg, oficjalnie 50 miejsc, plus  paręnaście do dyspozycji organizatora. Bieg finansowany z drobnych opłat startowych i dzięki dobrej woli sponsorów. Ale wystarczy i na oznakowanie trasy, podstawowy pomiar czasu, medal i piwo na mecie. A i jeszcze kiełbaskę, żurek, smalec i inne dobra 😉 Czasami mówi się, że jakiś bieg jest robiony przez biegaczy i dla biegaczy, ale tu jest to prawda w najczystszej postaci.

fot. Małgorzata Fudali Hakman

Miałem też szczęście, że moi biegowi przyjaciele z Żar, Ola i Mariusz pobiegli ze mną jedno kółko w tygodniu poprzedzającym maraton. Dzięki temu zrozumiałem, jak głupie były moje pomysły na tempo 6:23 podczas całego biegu 😉 

fot. Małgorzata Fudali Hakman

Maraton w Żarach odbywa sie w tzw Zielonym Lesie. Przepiękna przyroda, przepiękna trasa, ale jakże trudna jednocześnie. Typowy cross, pierwsze 7 kilometrów to mniej lub bardziej podbieg, na pozostałych  3,5 kilometra można próbować nadrabiać na zbiegach. I tak 4 razy 😉 Minimalnie, aby zostać sklasyfikowanym należy zrobić 2 kółka, ale ja od razu nastawiłem się na maraton i nawet nie myślałem o wcześniejszym zakończeniu.

Klasyczny plan: najpierw wolniej, potem szybciej.

W teorii brzmiało nieźle i prosto 😉 W praktyce wyszło, jak wyszło.

Pierwsze dwa kółka były testem charakteru. Nie dać się porwać tłumowi biegaczy, który jak się później okazało w większości zrobił dwa kółka. Trzymać się swoich widełek tempa, w czym pomagać miał trening wgrany do garmina. No i nie wdac się w pogaduchy z Damianem i Krzyśkiem, bo groziło to skurczem przepony od śmiechu 😉 

Wyszło do dupy, co mam mówić 😉 Trochę jednak za długo biegłem z chłopakami, przysłuchując się im nieustannym żartom 😉 Potem trochę tasowałem się z nimi przez dwa pierwsze okrążenia. A wszystko to na granicy założonego tempa.  Zabrakło chłodnej głowy, tym bardziej że warunki do biegania były idealne, chłodno, czasami drobny deszczyk. Trzeba było zrobić te dwa kółka jak najwolniej, odpocząć porządnie przed drugą częścią biegu.. Bo dwie następne pętle okazały się być ciężkie…

fot. Andrzej Buczyński

Chmury zaczęły się coraz częściej rozstępować. 

Zrobiło się niesamowicie parno, i bieg w dusznym lesie zaczął mnie wykańczać. Do tego jeszcze początek trzeciego kółka, zaraz po bufecie wystrzeliłem wręcz niesiony energią, którą czułem – i przesadziłem. Ze 3 kilometry, cały czas lekko, ale jednak pod górkę były za szybkie. A potem klasyka – odcięcie, i spadające cały czas tempo na kolejnych kilometrach.

Ale to był świetny dzień. Dużo nauczyłem się o sobie, i dużo planów poczyniłem na przyszłość. I sam bieg, ta atmosfera, przed wszystkim ludzie – na pewno będę chciał tam wrócić za rok

Czas – 5 godzin, 6 minut i 34 sekundy. Przegrałem zakład o flaszkę z Damianem, bo plan był poniżej 5 godzin 😉 Ale zasadniczo to i tak najszybszy maraton w mojej karierze 😉 Endomondo twierdzi, że było poniżej 5 godzin, ale to ściema, bo wiem, że 5 godzin piknęło na mniej więcej 42 kilometrze, a ten bieg był o paręset metrów dłuższy od klasycznego dystansu maratońskiego.

Parkrun, czyli dzik między ludźmi 😉

Tydzień po Żarach udało mi się w końcu wyrwać na zielonogórski Parkrun. Tak się składa, że zawsze w sobotę robiłem długie wybiegania, ale tą sobotę miałem wolną ze względu na niedzielny trening trasą Rollercoastera. Wynalazłem więc gdzieś na dysku wygenerowane jeszcze gdzieś w2017 albo 18stym roku kody, potrzebne aby być na tym biegu sklasyfikowanym i pojechałem na Sulechowską.

I tu kolejny pierwszy raz w życiu, i kolejne odkrycie 😉

Można startować za darmo, można się ścigać, albo można zrobić mocny trening. A co najważniejsze wśród ludzi 😉 Z reguły biegam sam, i chyba już ostatnio czasami potrzebuję otworzyć do kogoś gębę przed lub po treningu 😉 A poza tym na parkrunie można poczuć atmosferę ni to zawodów, nie to spotkania towarzyskiego. A jednocześnie ta nutka rywalizacji 😉 Rozmawiałem już z Olgą i będę starał się to wpleść częściej w moje bieganie.

A ten konkretny parkrun? Dwa kółka, i powtórka z rozrywki. Pierwsze za szybko, ile fabryka dała. A drugie na odcięciu. I dlatego mam nadzieję, że biegi parkrun będą dla mnie doskonałym treningiem. Założyłem sobie bowiem, że z reguły pobiegnę to jako trening negative splitu właśnie. Kontrola tempa oprócz upału jest moją dużą bolączką, brakuje mi chłodnej głowy, a mogę na tym naprawdę dużo zyskać. Poza tym będzie to zawsze taki fajny początek weekendu, a i w końcu okazja do spotkania ze znajomymi i nie tylko.

Co dalej?

W sierpniu Maraton Pieszy Sudecka Żyleta. Potem wrzesień i Bachus, może też bieg Sulecha. Wyskoczę też na parę dni w Tatry. Zastanawiam się nad Rollercoasterem, na pewno pobiegnę jako zając na 2:15 w zielonogórskiej Połówce. A tydzień po cel główny na ten rok – Ultrakotlina 130. Potem już tylko Leśnik i zapadam w zimowy sen 😉

A na blogu już wkrótce krótki raport z keto i redukcji 😉
Polub nas i podziel się 🙂

Najnowsze wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *