Nocny Bieg Bachusa 2018

W zasadzie to nie relacja z biegu.

Parę razy pisałem już o nim, a że nie bardzo się zmienia (co jest i dobre, i nie), to i pisać nie ma o czym. O czym warto wspomnieć, to drugi rok z rzędu ze względu na remonty dróg zmieniona jest trasa: sama w sobie dużo fajniejsza, bo z ładnym podbiegiem po drodze, z drugiej strony niepełne 10 km, a bieg odbywa się trochę z boku Winobrania. Przez to kibiców jest mam wrażenie mniej, i trochę tak ucieka ten winobraniowy nastrój, będący niewątpliwym atutem biegu. Aha, i koszulka lepsza niz zwykle, z tych tańszych, ale z fajną wentylacją z boku, można spokojnie wziąć na trening.

Potrzebuję po prostu wyrzucić z siebie taką sportową, ale i też ludzką złość, złość na siebie. Biegam od 2011 go roku, i zdałoby się powinienem już jakieś doświadczenie posiadać. Ale dni takie jak wczoraj uzmysławiają mi, że tak naprawdę w bieganiu raczkuję…

Pycha. To drugie słowo oprócz złości, które dźwięczy mi w głowie.

Byłem święcie przekonany, że kolejna życiówka to formalność. I to chyba spowodowało, że pierwsze 2,5 km zrobiłem w jedenaście minut, do tego z kolką, która od lat mi się nie zdarzała. Ale czułem się tak mocny jak nigdy. Czułem się jak młody Bóg, wiecie, jestem królem świata, takie tam tematy 😉

Chodziło mi w głowie urwanie mniej więcej minuty  z życiówki, 46:40, co przekłada się na tempo 4:40. Pierwszy kilometr 4:45, drugi 4:39. Cały czas z kolką. I po jaką ciężką cholerę się pytam? Trzeba było zrobić pięć pierwszych kilometrów po 4:50, a potem przyspieszać. Tym bardziej, że po tym jak na trzecim kilometrze zwolniłem, kolka lekko odpuściła, odpocząłem trochę i zacząłem mieć przebłyski szybszego biegu. Ale powiem szczerze, psycha siadła. Kolejna, chyba najważniejsza rzecz, która powoduje moją złość. Za szybko odpuściłem, za szybko się poddałem…

Będę miał o czym myśleć przez najbliższe dni…

Tym bardziej, że jeszcze wczoraj, na fali wk…wienia, po konsultacji z Olgą zapisałem się na niedzielny Bieg Sulecha. Płaska, atestowana dyszka. Biegłem rok temu. Ale tym razem pojadę tam w pełnym skupieniu, nie po życiówkę, ale po bieg całkowicie pod kontrolą, z chłodną głową i skupieniem…

Aha, Bachus to oficjalna premiera gustownego obuwia pod tytułem Altra Escalante 😉 Krótko mówiąc: działają 😉 Gustowne, nie wstyd do teatru ubrać 😉 Zero drop, miękkie, lekkie, amortyzacja jest ale nie jakaś ogromna, nie ma wrażenia biegania na koturnach 😉

Polub nas i podziel się 🙂

Najnowsze wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *