Zielonogórska Połówka 2017

Bycie pacemakerem, czyli popularnie mówiąc zającem, to zajęcie pozornie łatwe.

I zajęcie, które pozornie robimy dla innych. Ale pozory z reguły mylą 😉

 

W moim biegowym życiu był to trzeci taki bieg. W zeszłym roku biegłem tak Półmaraton Przytok i Zielonogórską Połówkę, oba na 2:15. W tym roku szczerze mówiąc miałem lenia i nie chciało mi się biec, ale na start namówił mnie Zdzisław, mój biegowy partner z Przytoku.. W sumie to długo nie musiał mnie przekonywać 😉

Jako zając stresuję się podwójnie. Dużo łatwiej biegnie się dla siebie samego. Tutaj liczą na Ciebie inni ludzie.

 

Technicznie też jest ciężko – głupio zabrzmi, ale ciężko biec wolno. Nogi same zrywają się do biegu, szczególnie kiedy zajęty rozmową z partnerem zapominasz o trzymaniu tempa 😉 Z jednej strony to cieszy, bo wtedy widzę, ile pracy wykonałem żeby znaleźć się tym miejscu, w którym jestem.

 

 

Zdjęcie: Małgosia Zielińska

Swój pierwszy półmaraton przebiegłem w Przytoku, w 2011 roku. Zrobiłem to w dumne 2:24 z hakiem, cały czas biegnąc 😉 Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że będę prowadził ludzi na 2:15, siłą rzeczy nie uwierzyłbym… 2:15 nie jest może super wynikiem. Wielu z biegaczy uśmiechnie się pod nosem, wielu wręcz wyśmieje. Ale ja wiem najlepiej, że dla wielu truchtaczy i truchtaczek taki wynik to marzenie. Wiem, bo sam miałem takie marzenia… Dlatego wiem, jak odpowiedzialne to zajęcie.

Samo trzymanie tempa to takie małe szachy. I wyzwanie.

Z jednej strony chcesz trafić idealnie w założony czas na mecie, z drugiej zaś chciałbyś pociągnąć za sobą jak najwięcej biegaczy. Dlatego czasami zwalnialiśmy próbując wesprzeć kolejne biegaczki i biegaczy w dotrzymywaniu nam tempa. Przez to nawet rozminęliśmy się o pół minuty z wynikiem.

Zdjęcie: Małgosia Zielińska

Na takim biegu ważny jest partner do zającowania. Ja po raz drugi miałem przyjemność i szczęście biec ze Zdzisławem Jaszczyńskim. Dobry partner to taki fajny towarzysz, który weźmie na siebie połowę odpowiedzialności. To dobry towarzysz biegu, dobry rozmówca i słuchacz. A w przypadku Zdziśka także wesoły kompan, który niesamowicie dowcipnie zachęcał kibiców i obstawę biegu do dopingu i wspierania biegaczy.

Pozornie łatwy bieg. Pozornie dla innych?

Pozornie. Bo tak naprawdę zawsze najwięcej korzystam ja 😉 Troszkę samolubnie – czuję się fajnie, jak widzę, że taki bieg kosztuje mnie jedną trzecią wysiłku, jaki w taki dystans wkładałem parę lat temu. To sprawia, że nabieram takiej szczególnej pewności siebie. Ale najważniejsi są inni biegacze i to, co od nich dostaję… Na trasie staramy się wspierać biegaczy, żartować, czasami pogonić, czasami doradzić, czasami pomyśleć za nich. A w zamian dostajemy całą masę pozytywnych uczuć. Podziękowania, wspólne zdjęcia po biegu, znajomości, a nawet przyjaźnie… To wszystko sprawia, że tak naprawdę dzięki udziałowi w takie imprezie więcej dostaję, niż sam daję. I za to wielkie dzięki 🙂 To takie niesamowite naładowanie akumulatorów, które sprawia, że nawet tydzień po biegu ciężko mi ubrać w słowa buzujące we mnie dobre emocje

Krótko o samym biegu.

Zielonogórska Połówka to sprawdzona firma. We wszystkim widać profesjonalizm organizatorów. Siłą rzeczy musi być profesjonalnie, bo ogarnąć ponad tysiąc biegaczy w scenerii winobraniowej Zielonej Góry to nie lada wyzwanie. Szybki odbiór pakietów, dobrze obstawiona trasa, super impreza na mecie – wszystko  to sprawia, że chce się powtarzać ten bieg co roku.

Do tego trasa – jak na asfaltowy półmaraton powiedziałbym, że niełatwa.

Zaczyna się od podbiegu, w zasadzie połówki podbiegu – na drugim okrążeniu dostajemy ten podbieg w całości.  To tam z reguły odpada najwięcej biegaczy, których prowadzimy jako pacemakerzy. Pomimo tego, że zwalniamy sporo tempo, podbieg sprawia, że odechciewa się im gonienia nas… Po drodze parę fajnych płaskich odcinków, parę zbiegów, ale i parę mniejszych podbiegów, które również przerzedzają towarzysząca nam grupę. Z drugiej strony niesamowity doping kibiców, zespoły i soliści grający dla biegaczy, czy też nawet mocna grupa z Iron Church machająca moim ukochanym żelastwem sprawia, że cały bieg to niezapomniane przeżycie.

 

Polub nas i podziel się 🙂

Najnowsze wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *